Niedziela VI po Wielkanocy "o ślepcu"

lektor Jakub Greś, 11.06.2024

9 czerwca, w szóstą niedzielę po Wielkanocy, gdy według tradycji Cerkwi czytana jest Ewangelia o ślepcu n abożeństwom we wrocławskiej katedrze przewodniczył Ordynariusz Diecezji Jego Ekscelencja abp Jerzy.

Podczas liturgii odczytano fragment Ewangelii wg Świętego Apostoła i Ewangelisty Jana (J 9, 1-38):

“W owym czasie przechodząc, ujrzał człowieka ślepego od urodzenia. I zapytali go uczniowie jego, mówiąc: Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził? Odpowiedział Jezus: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże. Musimy wykonywać dzieła tego, który mnie posłał, póki dzień jest; nadchodzi noc, gdy nikt nie będzie mógł działać. Póki jestem na świecie, jestem światłością świata. Po tych słowach splunął na ziemię i ze śliny uczynił błoto, i to błoto nałożył na oczy ślepego. I rzekł do niego: Idź i obmyj się w sadzawce Syloe (to znaczy Posłany). Odszedł tedy i obmył się, i wrócił z odzyskanym wzrokiem. A sąsiedzi i ci, którzy go przedtem widywali jako żebraka, mówili: Czyż to nie ten, który siadywał żebrząc? Jedni mówili: To jest on, a inni mówili: Nie, ale jest do niego podobny. On zaś rzekł: To ja. Mówili tedy do niego: Jak więc otworzyły się oczy twoje? A on odpowiadając, rzekł: Człowiek, którego zwą Jezusem, uczynił błoto i pomazał oczy moje, i rzekł mi: Idź do sadzawki Syloe i obmyj się; poszedłem więc, a obmywszy się, przejrzałem. Rzekli do niego: Gdzież On jest? Odpowiedział: Nie wiem. Poprowadzili wówczas tego, który przedtem był ślepy, do faryzeuszów. A był właśnie sabat w tym dniu, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył oczy jego. Pytali go więc również faryzeusze, w jaki sposób przejrzał. A on im rzekł: Nałożył błota na oczy moje, i obmyłem się, i widzę. Na to niektórzy faryzeusze rzekli: Człowiek ten nie jest z Boga, bo nie przestrzega sabatu; inni natomiast mówili: Jakże może człowiek grzeszny dokonywać takich cudów? I nastąpił rozłam wśród nich. Rzekli tedy znów do ślepego: Co sądzisz o nim, skoro otworzył oczy twoje? A on odpowiedział: To prorok. Żydzi jednak nie chcieli wierzyć, że był ślepy i przejrzał, dopóki nie przywołali rodziców tego, który przejrzał. I zapytali ich, mówiąc: Czy to jest syn wasz, o którym mówiliście, że się ślepym narodził? Jakże więc teraz widzi. A odpowiadając rodzice jego, rzekli: Wiemy, że to jest syn nasz i że się ślepym urodził; lecz jakim sposobem teraz widzi, nie wiemy, albo kto otworzył oczy jego, także nie wiemy; jest dorosły, pytajcie go, niech sam o sobie powie. Tak mówili rodzice jego, bo się bali Żydów; albowiem Żydzi już postanowili między sobą wyłączyć z synagogi każdego, kto wyzna, że On jest Chrystusem. Dlatego rodzice jego mówili: Jest dorosły, jego zapytajcie. Przywołali więc ponownie człowieka, który był ślepy, i rzekli do niego: Oddaj chwałę Bogu; my wiemy, że człowiek ten jest grzeszny. A on odpowiedział: Czy jest grzeszny, nie wiem: to jedno wiem, że byłem ślepy, a teraz widzę. Rzekli więc do niego: Cóż ci uczynił? Jakże otworzył oczy twoje? Odpowiedział im: Już wam powiedziałem, a nie słuchaliście; co jeszcze chcecie słyszeć? Czy i wy chcecie zostać uczniami jego? Złorzeczyli mu więc, mówiąc: Ty jesteś uczniem jego, ale my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg mówił do Mojżesza, lecz skąd Ten pochodzi, nie wiemy. Odpowiadając ów człowiek, rzekł do nich: To rzecz dziwna, że nie wiecie, skąd On jest, a przecież otworzył oczy moje. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, ale tego, kto jest bogobojny i pełni wolę jego, wysłuchuje. Odkąd świat światem, nie słyszano, żeby ktoś otworzył oczy ślepo narodzonego. Gdyby ten nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić. Odpowiadając, rzekli do niego: Tyś się cały w grzechach urodził i chcesz nas uczyć? I wyrzucili go. A gdy Jezus usłyszał, że go wyrzucili, i gdy go spotkał, rzekł: Czy wierzysz w Syna Człowieczego? A on odpowiadając, rzekł: Któż to jest, Panie, bym mógł w niego uwierzyć? A Jezus rzekł do niego: Widziałeś go już, a jest nim właśnie Ten, co rozmawia z tobą. Ów rzekł: Wierzę, Panie! I złożył mu pokłon.”

Po wysłuchaniu niedzielnego czytania Ewangelicznego ze słowem do zebranych wiernych zwrócił się Arcybiskup Jerzy. Na początku swojej homilii Ekscelencja zwrócił uwagę na fakt iż niedziela o ślepcu zwiastuje koniec ścisłego okresu paschalnego. Cerkiew w każdą niedzielę wspomina i obchodzi Małą Paschę, ale ten cykl musi dobiec końca, abyśmy mogli świętować święto Pięćdziesiątnicy i później znowu przygotowywać się do spotkania zmartwychwstałego Chrystusa. Chrystus uzdrowił wielu ślepców co zostało opisane na stronicach Ewangelii przez Synoptyków. A tylko Ewangelista Jan opisuje uzdrowienie ślepca od urodzenia, tego który nie stracił wzroku, a tego który w ogóle nie posiadał tego zmysłu, ze względu na brak narządów wzroku. Pierwsze pytanie zawarte w tej Ewangelii pokazuje mentalność starotestamentową przekazującą nam to że każda choroba była wynikiem grzechu. Odpowiedź Chrystusa od wieków zaskakuje wszystkich, nie zgrzeszył nikt, ani jego rodzice, ani on sam, ale żeby objawiły się na nim dzieła Boże. Dzieła Boże objawiły się w nim w sposób zupełnie dla nas niezrozumiały. Poprzez niemoc tego człowieka objawiły się Dzieła Boże. Ważniejszym elementem dzisiejszej Ewangelii jest nie to że ten człowiek odzyskał oczy, a to że posłuchał Chrystusa dwa razy. Morałem płynącym z tej Ewangelii jest to, że czego dotknie się Chrystus zamienia się w życie. Warto również zwrócić uwagę na postawę faryzeuszy którzy nie skupili się na tym że ślepiec został uzdrowiony skupili się na tym jak został uzdrowiony. W dzisiejszych czasach również i my bardziej zwracamy uwagę na to jak ktoś został uzdrowiony, przy jakiej ikonie, w jakim miejscu, a nie na to że to właśnie Bóg kogoś uzdrowił. Bardziej nas interesuje sposób w jaki Bóg uzdrawia, a nie cel dla jakiego Bóg uzdrawia a w każdym z Ewangelicznych cudów najważniejszy jest cel.

Cofnij